Balans praca-życie

Rozdział między pracą a życiem prywatnym to nie jest dobry pomysł

Równowaga między życiem prywatnym a zawodowym nie oznacza, że w pracy jest całkowity zakaz załatwiania spraw prywatnych, a w domu nie można ani na moment pomyśleć o pracy. Równowaga i całkowite rozdzielanie tych sfer to nie to samo. Rozdzielanie nie działa i jest szkodliwe.

Opublikowane w maju na łamach „Human Relations” badania grupy amerykańskich naukowców nie pozostawiają złudzeń. Szeroko promowany pomysł, żeby ostro oddzielić życie zawodowe od prywatnego, jest nierealny.

Badania objęły dokładną obserwację 619 pracowników. Ich działania naukowcy oceniali pod kątem wychodzenia z roli pracownika i wchodzenia w role z życia prywatnego – na przykład podczas prywatnych rozmów telefonicznych w czasie pracy.

Okazało się, że osoby, które starają się pilnie rozdzielać życie prywatne od zadań służbowych i unikać takich sytuacji, kiepsko sobie radzą z zarządzaniem swoim czasem i spada wydajność ich pracy.

A przecież nie da się unikać sytuacji, w których pracę trzeba przerwać i wejść na przykład w rolę rodzica. To naturalne!

– Nasze wyniki sugerują, że integracja, a nie rozdzielanie, są lepszą długofalową strategią zarządzania własnym czasem – przekonują badacze w swojej pracy. – Pozwoli to utrzymać wysoki poziom wydajności pracy w sytuacji nieuniknionych przejść z roli pracownika w role osoby prywatnej.

Balans praca-życie nie oznacza ostrego rozdziału między jednym a drugim!

Przyjęło się uważać, że pracownik – żeby utrzymać koncentrację i wysoką wydajność pracy – powinien unikać w pracy załatwiania prywatnych spraw. Czasem pracowników zmusza się do zamknięcia prywatnych telefonów w szatni, lub w firmie panuje atmosfera potępienia dla osób, które rozmawiają z rodziną przez telefon. Jesteś w pracy, to pracuj – nawet, jeśli pracodawca tego nie mówi, to często daje nam do zrozumienia.

Badacze po raz pierwszy testowali hipotezę, że to pomaga utrzymać wysoką wydajność w pracy. Ale nie pomaga – sytuacje, gdy życie prywatne wdziera się do firmy są nieuniknione, a ludzie nie są robotami.

W firmach, w których jest to problemem – pracownik denerwuje się, dekoncentruje, robi błędy.

Jeśli załatwienie czasem jakiejś pilnej prywatnej sprawy nie jest żadnym powodem do niepokoju, pracownik nie obniża swojej wydajności i koncentracji na zadaniach służbowych z powodu krótkiego telefonu z domu.

– Na dłuższą metę lepiej, żeby pracownikom wolno było odpłynąć czasem myślami, albo zadzwonić sporadycznie w prywatnej sprawie w czasie pracy, niż ustalać ścisłą politykę i nieelastyczne procedury utrudniające to – piszą badacze. Wówczas bowiem pracownikowi trudniej jest swobodnie zarządzać odgrywanymi przez siebie rolami: profesjonalnego pracownika i dobrego partnera, troskliwego rodzica.